Od zarania dziejów ludzkość szuka wymówek dla swoich nie do końca zdrowych nawyków. I choć tłumaczenie w stylu 'przecież na coś trzeba umrzeć’ jest już stanowczo zbyt oklepane, to wiedzcie, że możemy pomóc w znalezieniu całkiem niezłej wymówki dla jednej z rozrywek, którą lubi tak wielu z nas. Zwłaszcza studenci. I wujek Miecio również i w sumie sąsiad spod dwójki też by się pod tym podpisał.
Chodzi oczywiście o upijanie się alkoholem. Pamiętać trzeba jednak, że nie chodzi o klasyczne zalewanie się w trupa i regularne urywanie filmu, tylko o zdroworozsądkowe i naukowe podejściu do tematu! Jak wiadomo, dowiadywanie się od znajomych, jak bawiliśmy się na imprezie bywa zabawne, ale lepiej zachować sobie takie wybryki na czas poza sesją i egzaminami. W trakcie wzmożonej nauki i szukania cudownych sposobów na zapamiętywanie większej ilości informacji lepiej zachować się jak na prawdziwych dorosłych przystało i potraktować temat poważnie.
Należy pamiętać, że regularne i niekontrolowane spożywanie alkoholu w ogromnych ilościach powoli doprowadza do uszkodzeń układu nerwowego. Jednak „szarych komórek” nie da się pozbyć tak łatwo jak powszechnie nam wmawiano, a więc walnięcie sobie kilku kolejek raz na jakiś czas na pewno nie spowoduje trwałego ubytku w mózgu. Wręcz przeciwnie, z pewnych źródeł dochodzą wiadomości, że okazjonalne wypicie może poprawić zdolność zapamiętywania informacji! Cóż za wspaniałe wieści!
Rozsądne picie alkoholu poprawia plastyczność mózgu i znacznie usprawnia procesy zapamiętywania
Sposobów na lepsze i bardziej skuteczne zapamiętywanie informacji szukamy już od dawna. Z różnymi skutkami oczywiście, bo nie każda niekonwencjonalna metoda pomaga – weźmy chociażby przekonanie, że spanie z książką pod poduszką pomoże zapamiętać zawarte w niej informacje. Gdyby okazało się to prawdą, świat byłby wspaniałym miejscem pełnym mądrych i wykształconych ludzi. Niestety, metoda ta do skutecznych nie należy, a przy okazji do niezbyt przyjemnych. Wyobrażacie sobie włożenie pod głowę podręcznika do anatomii? Tego w twardej okładce? Poranny skurcz szyi i ból głowy murowany.
Czerpiąc jednak wiedzę i doświadczenie od naszych przodków, możemy wysnuć pewne wnioski – otóż już od czasów starożytnych, podczas ważnych wydarzeń gdzieś niedaleko człowieka zawsze znajdował się alkohol. Niezależnie od tego, czy było to słodkie wino czy ostra i bezlitosna jak mróz wódka, nasi pradziadowie nie stronili od tego typu napojów. Dzięki temu, przez wszystkie wieki, w ludzkim organizmie wykształciła się nieco większa tolerancja na alkohol niż można by zakładać. Krótko mówiąc – genów nie oszukasz, a picie mamy zapisane po prostu w DNA.
Na przestrzeni lat, wokół napojów etanolowych narosło wiele mniej lub bardziej prawdziwych przekonań. Jedne stosowane są ochoczo do dziś – na przykład stwierdzenie, że jeden głębszy przed snem zapobiegnie ewentualnym przeziębieniom. Często możemy usłyszeć również, że picie powoduje zmniejszenie inteligencji i dziury w mózgu związane z pamięcią. Na szczęście, według naukowców jest to tylko po części prawda.
Uzależnienie to zapamiętanie rytuałów
Nasz mózg to niezwykle skomplikowana machina, która potrafi zaskakiwać nas na niemal każdym kroku. Jednym ze złożonych procesów jest zapamiętywanie informacji. Najprostszy podział, który możemy zastosować mówiąc o zapamiętywaniu właśnie to zapamiętywanie podświadomie oraz świadome.
Często, będąc w stanie upojenia alkoholowego mamy problem z zapamiętaniem świadomym wydarzeń, które miały miejsce podczas ostatniej imprezy. Nie oznacza to jednak, że nie zapamiętaliśmy niczego. W trakcie bycia pod wpływem nadal działa nasze zapamiętywanie podświadome. Chciałoby się wykrzyknąć, że to fantastyczna informacja, bo przecież skoro zapamiętywanie podświadome działa bez przerwy, to można po wypiciu kilku browarów po prostu odpalić sobie jakiegoś audiobooka, walnąć się spać, a rano wstać bogatszym o tę wiedzę. Niestety, nie tak to działa.
Zapamiętywanie podświadome ma swój duży udział w kształtowaniu mechanizmu uzależnienia, nie tylko od alkoholu, ale również od narkotyków, niezdrowego jedzenia czy seksu. Nasza podświadomość kojarzy wypicie kilku szotów z przyjemną atmosferą, fajnym czasem spędzonym ze znajomymi, dobrą muzyką i jedzeniem. W połączeniu z uzależnieniem naszego fizycznego 'ja’, które po prostu domaga się kolejnego „browara”, może dojść do poważnego uzależnienia od alkoholu. Lekarze w ten sposób są w stanie łatwiej zrozumieć, dlaczego u konkretnej osoby doszło do powstania choroby alkoholowej. Gdy nasz organizm zacznie kojarzyć imprezowanie i picie z czymś przyjemnym i wyzwalającym więcej dopaminy w ciele, będziemy dążyli do coraz częstszych okazji do wypicia, by móc się dobrze czuć. Tego typu 'rytuał’ będzie pogłębiał się, aż w końcu może dojść do tego, że n dobre uzależnimy się od alkoholu i nie będzie już tak zabawowo i przyjemnie. Pamiętajcie, że jest to skrajny scenariusz imprezowania, a we wszystkim należy zachować rozsądek!
Picie w laboratorium i do lustra
Powyżej skupiliśmy się głównie na zapamiętywaniu podświadomym, wróćmy jednak do naszej świadomości i do tego, co chcemy zapamiętywać.
Naukowcy przeprowadzili eksperyment, podczas którego udowodnili, że spożycie odpowiedniej ilości alkoholu wspomaga proces zapamiętywania świadomego. Przyjęli, że wypicie do 1 ml alkoholu etanolowego na każdy kilogram masy ciała badanego znacząco poprawił zapamiętywanie obrazków, które oglądali. Musiał być spełniony jednak warunek, że do procesu zapamiętywania informacji musiało dojść jeszcze przed wypiciem alkoholu i nie należało przekraczać zalecanej dawki etanolu. Było to na szczęście doświadczenie przeprowadzone w 1981 roku i jest już trochę 'niemodne’. Nikt przecież nie będzie ważył się przez każdym wyjściem na miasto, odmierzał dokładnej ilości etanolu znajdującego się w wypitym drinku i trzymał wytycznych przez cały wieczór!
Z pomocą całej ludzkości przyszli jednak Brytyjczycy, którzy postanowili odświeżyć ten jakże ważny eksperyment. Postanowili przenieść go w nieco bardziej wiarygodne warunki – mocno wierzymy w to, że naukowcy w laboratorium nie zajmują się tylko piciem alkoholu, a eksperyment przeprowadzony w prawdziwym życiu lepiej przemówi to tłumów. I tak powiększyli grupę badanych z 16 mężczyzn, na grupę liczącą 88 osób obojga płci, która okazjonalnie lubiła zajrzeć do pubu. Również zakres badań został rozszerzony o dwie sytuacje – sprawdzane były procesy uczenia się przed oraz w trakcie imprezy zakrapianej alkoholem.
Nauka ad libitum
Warto nadmienić również, że Brytyjscy naukowcy chcieli, by eksperyment wypadł jak najbardziej naturalnie, dlatego pozwolili badanym pić dowolne ilości alkoholu (a nie odmierzone precyzyjnie jak w poprzednich badaniach).
Po wprowadzeniu tych zmian do swoich badań, doszli jednak do podobnych wniosków – osoby, które po prostu upiły się na imprezie, lepiej poradziły sobie na następny dzień na testach pamięciowych, niż osoby, które pozostały trzeźwe. Doszli oni zatem do wniosków, że wypity alkohol skutecznie blokował przyswajanie nowych informacji świadomie, co spowodowało lepsze utrwalenie tych informacji, które wbili sobie do głowy przed imprezą. Po prostu – mózg nie zaprzątał sobie „głowy” zapamiętywaniem nowych wydarzeń i faktów, dzięki czemu mógł spokojnie utrwalić wiedzę, którą dostał wcześniej.
Nie oznacza to jednak, że badana grupa trzeźwych osób poradziła sobie z testami źle. W pierwszej fazie obie grupy poradziły sobie podobnie, podczas drugiego testu przeprowadzonego w późniejszym czasie, upojeni alkoholem wypadki lepiej. Oznacza to, że aby utrwalić sobie widzę potrzebną do egzaminu, wystarczy odpowiednio się skupić, a nasz mózg najprawdopodobniej zapamięta te informacje bez alkoholu. Może być on jednak pomocny, bo skutecznie zablokuje przepływ nowych informacji, gdy upijemy się, a nasz mózg będzie miał więcej czasu na to, by utrwalić te informacje, które chcieliśmy.
Wniosek z przeprowadzonego eksperymentu jest zatem prosty – jeżeli chcesz wypaść lepiej na egzaminie, najpierw solidnie się na niego naucz, a później ruszaj na podbój miasta i nie wystrzegaj się alkoholu. Nie pomyl tylko kolejności zdarzeń, a wszystko będzie dobrze!